*breaking news*


piątek, 20 lutego 2015

Pięć: mamy kryzys, kryzys, kryzys


 (w tym miejscu bardzo serdecznie  pozdrawiam Madynkę :D)


            - Ojej. Podrywałem kogoś, kto ma na imię Hilde? Serio? Mateńko jedyna. Osz w mordę Murańki. - Dejvi nie dowierzał słowom Dimy. Nerwowo przeczesał dłonią swoje bujne włosy, kilkakrotnie mrugając oczami. Miał nadzieję, że to tylko jakiś porąbany sen, o którym zapomni wraz z pierwszymi dźwiękami budzika. Jednakże nic takiego nie miało się stać i Dawid dobrze o tym wiedział.
            - Chcesz powiedzieć "kurwa", co nie? - Wtrącił Fannis, z szerokim uśmiechem szturchając blondyna w ramię. - No ulżyj sobie. Swoją drogą, nie wiem, jak mogłeś podrywać Niemkę, która jest wegetarianką. Nie ufam Niemcom, którzy nie jedzą wurstów i/lub nie piją piwa.
            - A weź się odczep.
            - Taak. Teraz to się odczep, a wczoraj wspólnym bajlandom nie było końca, co?
            - O czym ty, do cholery, mówisz?
            Norweg uśmiechnął się tajemniczo, z wyższością patrząc na Kubackiego.
            - Pozwól, że uściślę historyjkę Dimy.
            Dzióbi przeraził się nie na żarty. Imprezy Norwegów zawsze pachniały rozpustą i grzechem, a ilość alkoholu, jaką pochłaniali wystarczyłaby na zaopatrzenie średniej wielkości sklepu monopolowego. Blondyn starał się trzymać się z daleko od tego typu pat, ale widocznie wczoraj coś mu nie wyszło. W sumie nie powinien być zdziwiony - i tak złamał w nocy tyle swoich życiowych reguł, więc jedna więcej nie robiła różnica.
            - No okej, słucham. Mam nadzieję, że to nic zdrożnego.
            -Na trzeźwo jesteś taki pretensjonalny! Zdecydowanie lubię cię bardziej, gdy chwiejesz się jak żul spod sklepu i opowiadasz historyjki o Pieterze. - Anders westchnął teatralnie.
            - Krasnal ma rację. - Przytaknął Dima.
            Kubacki nawet nie miał już sił, by się oburzyć. Oparł się o swoje narty i z pochmurną miną czekał aż Fannis zacznie opowiadać swoją wersję Dawidowego sylwestra. Chciał przelecieć Hilde, gorzej i tak nie mogło być.

***

            - Hildeł, drzesz się jak jeleń na rykowisku. - Kubacki westchnął i poprawił dłonią włosy, który irytująco często opadały mu na oczy. - I mylisz słowa!
            - Sam spróbuj śpiewać po rumuńsku, to zobaczymy czy z ciebie taki lingwista! - Tom parsknął z irytacją. No jeszcze tego brakowało, by dzieciak go pouczał. Jego? Toma, króla karaoke? Zniewaga i obraza majestatu! W końcu komu podczas konkursów karaoke ludzie najgłośniej biją brawo, jeśli nie Tomowi?
            (Niestety nikt nie śmiał powiedzieć Tomusiowi, że te oklaski to wyraz ulgi, jakim jest koniec piosenki i koniec wysłuchiwania jego prób śpiewania)
            - Denis, masz jeszcze tej wódki? - Fannis, nie zaprzątając sobie głowy sporami kolegów, podszedł do Rosjanina z pustym kieliszkiem. Przecież o suchym pysku nie będzie słuchał wyjącego Hilde i patrzył na rozdwojone końcówki Dzióbao. Ucieszył się jak dziecko, gdy Korni podzielił się z potrzebującym swoim magicznym alkoholem. Balsam dla serca i miód dla gardła po prostu.
            - Pijesz bez nas! - Hilde zaprzestał swojego monologu pod tytułem: "Śpiewam jak sam Radek Liszewski" i z wyrzutem spojrzał na Andersa, który przechylał kieliszek za kieliszkiem.
            - Twoje zdrowie! - Wybełkotał młodszy Norweg i z niemałą satysfakcją wypił kolejną porcję wódki.
            - Tak nie można! Fannisku, jesteśmy kompanami w piciu, o tym się nie zapomina! - Hilde ze złością wyrwał z rąk Denisa flaszkę i pociągnął kilka, sporych łyków alkoholu, po czym podał ją Kubackiemu. Dawid jedynie wzruszył ramionami i poszedł w ślady kolegi. Jak wszyscy piją to wszyscy. I tak był już tak nawalony, że było za późno na bycie odpowiedzialnym, a jedna kolejka w tą czy w tamtą nie robiła różnicy.
            - Koledzy, bo my dalej nie wiemy, gdzie Jasiek. - Dejvi w mig posmutniał i aby ukoić rosnącą tęsknotę za swoim najlepszym przyjacielem, wypił jeszcze trochę trunku. - Boję się o niego.
            Norwedzy spojrzeli na niego, jakby blondyn właśnie wyskoczył z tortu w totalnym negliżu. Na litość Gratzerowską, kto w środku zacnej popijawy wyskakuje z takimi niedorzecznymi sprawami? Przecież to nieludzkie.
            - Jan poszedł ciebie szukać, Dejvi. - Odezwał się z iście stoickim spokojem Denis. - Zdenerwował się na mnie, że stwierdziłem, iż swym pijackim bełkotem tylko kaleczy mój piękny, rosyjski język, wyklął mnie, zabrał mi z rąk flaszkę i poszedł w cholerę, do klubu znaczy się.
            - Biedny Jasiek, jest taki wrażliwy. - Dawid pokiwał ze smutkiem głową. - Dzięki Korni! Chłopcy, idziemy.
            Kubacki i Hilde zatrzymali się przed drzwiami, zorientowawszy się, że nie było z nimi Fannisa. Gdy się odwrócili, zobaczyli jak Anders wciskał w rękę Rosjanina plik banknotów, po czym wziął od niego dwie flaszki najmocniejszej wódki Denisa.
            - No co? Może się przyda. - Mruknął cicho Fannemel, gdy zauważył pytające spojrzenie kolegów. No cóż, kolejny który nie mógł oprzeć się wytworom Kornilova, nic nadzwyczajnego.
            Gdy trzech muszkieterów dotarło (znowu) do klubu, coś ich zaniepokoiło. Stanęli w kącie, czujnie obserwując tłum, jaki otaczał parkiet. Nie minęła minuta, a z głośników popłynęły dźwięki tanecznej muzyki, a cała sala rozbłysła kolorowymi światłami kuli dyskotekowej. Kilka dziewcząt już ściągało staniki, inne mdlały z zachwytu i pożądania. Chłopcy wytężyli wzrok, chcąc zobaczyć, co to takiego działo się na tym parkiecie, że tyle niewiast wręcz hiperwentylowało. To, co zobaczyli przeszło ich najśmielsze przypuszczenia. Oto Schlierenzauer, Fettner, Ziobro i Velta zgodnie tańczyli pośrodku sali, wykonując trudną i zjawiskową choreografię godną samego Augustina Egurroli. Co gorsza, naprawdę to im wychodziło. Tańczyli jak zawodowi tancerze, ich ruchy były przesiąknięte seksapilem i, na krótkofalówkę Hofera, nikt nie mógł oderwać od nich wzroku.
            - Nawet Velta się nie wywraca. - Zauważył Fannis. - Co oni z nim zrobili?
            - Właśnie. Jego taniec wygląda jak... taniec? - Hilde przedarł oczy ze zdumienia, nie wierząc w to, co widział. Przecież gdy wychodzili z klubu, Rune walał się gdzieś po podłodze, kolanami czyszcząc parkiet, a teraz? Teraz wymiatał nie gorzej niż Fettner i Ziobro! Bo Schlierenzauerowi również w tańcu nikt nie dorównywał.
            - Chcę mojego starego, pokracznego Rune! - Fanni przytulił się do boku Toma, smarkając w rękach starszego kolegi. - Teraz już nie będzie odstraszał lasek swoim tańcem, co gorsza wszystkie wybiorą jego! Nam zostaną tylko te, które odrzuci. Tom, zrób coś! Błagam! Chyba nie chcesz, by taki Velta ukradł ci wszystkie panienki.
             - Po moim trupie, Fannisku...
            - Koledzy, ja mam tu większy problem, halo! - Kubacki pomachał Norwegom przed twarzami, by skupić na sobie ich uwagę. - Janek znalazł sobie nowych przyjaciół. Chyba już mnie nie kocha.
          Norwegowie spojrzeli na Dawida z litością. Oto opuścił go najlepszy kumpel, woląc towarzystwo tych pazernych autów i Velty-zdrajcy (phi!). Teraz Dejvi bez swojego psi-psi był forever alone i nawet Fannemel musiał przyznać, że zrobiło mu się szkoda tego rozczapirzonego Polaczka. Na szczęście w jego głowie już rodził się mhroczny plan.
            - Nie przejmuj się, Dejvi. - Anders pokrzepiająco poklepał blondyna po plecach z zadziornym błyskiem w oku. - Zemścimy się na nich. Nikt bezkarnie nie będzie kradł naszych przyjaciół.
            - I uczył Delty tańca! - Dodał Hilde. - Jeśli mnie pamięć nie myli, to Jacobsen obiecał Rune kilka lekcji tańca.
            - No tak. To było na urodzinach Stjernena. Pamiętasz? Velta wpadł na szalony pomysł pójścia w ślady Jacobsena i wzięcia udziału w "Tańcu z Gwiazdami".
            - I to tylko dlatego, że spodobał mu się strój Andersa do cha-chy. Jak dobrze, że mu to wyperswadowaliśmy. Biedak upokorzył by się na cały świat!
            - A takie gatki, jakie miał na sobie Jacobsen, strasznie by Veltę pogrubiły.
            - Dokładnie! I teraz tak nam się opłaca za uratowanie jego wątpliwej reputacji? Nie możemy tego tak zostawić. Dejvi, wchodzisz w to?
            Dzióbi spojrzał swoimi jeszcze niewinnymi oczami na norkowe twarze, po czym przeniósł wzrok na parkiet, gdzie Jasiek uśmiechał się szeroko i śmiał się razem ze swoimi nowymi przyjaciółmi. Serce Dawida w tym momencie przypominało rozjechanego na ulicy kota (tego przez małe k oczywiście!), a żołądek zacisnął się w supełek. I oczka zaczęły jakoś tak podejrzanie szczypać.
            - Okej, zróbmy to. - Orzekł decydująco i aby zapieczętować sojusz przybił z chłopakami piątkę.

***
           
            - Więc jaki jest plan?
            - Możemy ich upić tak, że jutro nie wstaną na konkurs.
            - Poważnie? To jest ten twój wielki plan?
            - A masz coś lepszego?
            - Wszystko byłoby lepsze od tego. Twój pomysł jest cienki jak warkocz Kocha.
         - Możemy ukraść Velcie jego pluszowego żółwia. Bez niego nie zaśnie, przecież wiesz. A Janek z czym zasypia?
            - Pewnie z zero siódemką, co?
            - Za kogo nas macie? My tylko dzisiaj tak... Jak ja mogłem się tak upić, ojej!
            - I ślinić się na widok Hilde.
            - Dejvi, nie mówiłeś, że ci się podobam.
            - Bo się nie podobasz.
            - Nie okłamuj się, każdemu się podobam.
       - Ej, a może sprowokujemy ich, by zrobili coś głupiego jak na przykład, no nie wiem, ukradnięcie krótkofalówek Hofera albo ścięcie włosów Freitaga. Choć za to ostatnie poszkodowany powinien im podziękować. O, albo lepiej, niech podmienią wszystkie majtki Tepesa Seniora na jakieś typu "Instruktor Seksu" czy coś.
            - Lol.
            - Mam pomysł. Chodźmy.

***

            - Tom Hilde. - Wycedził chłodno Gregor Schlierenzauer, gdy Norweg zatrzymał się naprzeciwko niego.
            Tom w odpowiedzi uniósł kąciki ust w skąpym uśmiechu, nie odrywając wyzywającego spojrzenie od ukochanego skoczka Szaranowicza. Nigdy nie przepadał za tym krzywonogim Austriakiem i jakoś specjalnie się z tym nie krył, zwłaszcza w takiej sytuacji jak ta.
            Velta nie dostał natomiast od Hilde ani jednego spojrzenia, jeśli o ów sytuacji mowa.
            - Ładnie tańczyliście. - Prychnął Tom. - Trochę jakbyście mieli hemoroidy.
            - Kiedy nauczysz się przegrywać, co? - Gregor wykrzywił usta w kpiącym uśmiechu.
            - Wyzywamy was.
            - Co?
            Hilde wyszczerzył się jak dziecko na widok czekoladowego zająca.
            - Rzucamy wam wyzwania. Za to, że te paskudy - Tu powędrował wzrokiem do Delty i Jaśka - spiskują z wami.
            Schlierenzauer tylko prychnął z pogardą. Hildeł natomiast wciąż kontynuował swoją wypowiedź, zwracając się bezpośrednio do Velty.
            - Rune, poważnie się tobą rozczarowaliśmy. Z kim jak z kim, ale że z Austriakami? Taka zdrada wymaga kary.
            Oczy Żółwia zaszły łzami, ale zanim ktokolwiek mógłby zauważyć, że Velta jest o krok od zamienienia się w fontannę, chłopak szybko otarł wierzchem dłoni zwiastun płaczu.
            - Wy nigdy nie chcieliście ze mną tańczyć. - Wytknął im. - Zamknęliście mnie w piwnicy!
            - A ty nadal o tym samym. To było dla twojego bezpieczeństwa, kiedy to zrozumiesz?
            Rune pokręcił tylko głową, krzyżując ręce na piersiach i rzucając swoimi "kumplom" harde spojrzenie. Nie rozumiał dlaczego próbują zrzucić winę za całe zło na świecie na jego barki.
            - Wy mnie wcale nie lubicie! - W jego głowie brzmiało to naprawdę groźnie i złowrogo, ale gdy wypowiedział ów oskarżenie na głos zabrzmiał jak pięciolatka skarżąca się na starszego brata, który popsuł jej lalkę.
            No cóż, Velta czasami dokładnie tak się czuł.
            - Czy ty czujesz się przez nas niekochany? - Tom wybałuszył oczy.
          - Przecież piłem z tobą polską wódkę. A polską wódką dzielę się tylko ze swoimi przyjaciółmi. - Fannemel obdarzył Rune bardzo smutnym, rozczarowanym spojrzeniem. Doprawdy zawiódł się na Velcie jak na nikim innym.
            - Kryzys w małżeństwie. - Podsumował krótko Fettner.
            Natomiast Kubacki miał już dość tej sytuacji. Norwegowie robili sobie jakąś terapię grupową opartą na wypominkach, a w tym czasie chęć zemsty paliła Dawidowe policzki i wypełniała jego ogromne serduszko. Dzióbi nabrał w płuca powietrza i odważył się przerwać ten cyrk.
            - Przejdźmy do konkretów może tak. Niech ci konfidenci zapłacą za swoje czyny.
            - Dejvi, ale co ty?
            - Janie, zawiodłem się na tobie. Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, a ty... - Dawid przerwał, czując, że był blisko rozpadnięcia się na kawałki. A przecież nie mógł dać Ziobrze tej satysfakcji!
            Hilde, widząc mały kryzys Dzióbackiego, postanowił przejąć inicjatywę.
            - Oto nasze wyzwanie. Wyścig. Ale nie taki zwykły. Byliście w tym całodobowym tesco w centrum? Mają tam bardzo ciekawe wózki zakupowe ala samochodziki...


********

Rozdział trochę o niczym, taki przejściowy, z praktycznie samymi dialogami, ale no trudno.
Ogólnie, ostatnio zastanawiałam się dlaczego tak dużo tutaj o Norwegach piszę, ale dzisiaj weszłam na insta Toma, zobaczyłam jego najnowszy filmik... i no cóż xDD

PS. Dzięki za 50 "czytających" głosów w poniższej ankiecie. Jesteście wspaniałe, a ja niezmiernie wzruszona :'). Jeszcze raz dziękuję!

Buźka!

14 komentarzy:

  1. Po pierwsze, dziękuję za pozdrowienia! Wspaniała piosenka.
    Po drugie, CAM JA NIE MOGĘ SIĘ ZEBRAĆ Z PODŁOGI. Znów chciałam wlepić najlepsze cytaty, znów byłby to cały rozdział. Jest o niczym? Największa bzdura ever.
    Jestem oczarowana wszystkim, od Dzióbiego, który chciał przelecieć Hilde, bo rozczarowanego Fanniska, który nawet polską wódką się dzielił z Rune. Chłodny ton Schlierenzauera tak bardzo >>>
    Wszystko tak bardzo >>>
    Nie mam słów na to, jak kocham to czytać. Osiągnęłam apogeum beki, śmiałam się cały czas. Boże, jak dobrze, że to piszesz <3 A ja chyba zacznę to kopiować na kompa, tak w razie w, żeby mieć na słabsze momenty :3
    I widzę, że Tum Bez Mógzu Hylde był inspiracją do wyzwania <3 Nie mogę się doczekać!!! :')
    Kocham mocno! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze pragnę podziękować Madynie za uratowanie mnie od suszy patologicznej.
    Po drugie - pragnę podziękować Tobie Cam za stworzenie tak perfekcyjnej kwintesencji patologii. Patopogotowie pierwszej klasy. Szczerze powiedziawszy, to trzeba mnie zbierać z podłogi, zryczałam się jak głupia, a sąsiedzi pewnie nadal zastanawiają się co to za jelenie na rykowisku. Jeśli o mnie chodzi to gorąco dopinguję grupie Hylde-Fannis-Dzióbi, bo pakt Norwesko-Austriacko-Polski to istna zniewaga. Ten rozdział znów pozwolił mi marzyć. Znów mam cele i marzenia - mianowicie jedno, że kiedyś Fannis podzieli się ze mną polską wódką. Brakuje mi tu jeszcze naszych przyjaciół Słowian Słoweńców i Czechów, ale gorąco wierzę w to, że wszyscy zostali ofiarami tego baletu. Cóż mogę więcej powiedzieć - PISZ DUŻO I CZĘSTO. To jest niczym miód na moje zbolałe serce, niczym dżem z brunostem na kanapce Fannisa! Dziękuję i wychodzę zakochana. 💕


    ( @aquite )

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział jest fantastyczny!
    Czytam twoje opowiadanie od początku, ale teraz dopiero przełamałam się, aby coś napisać :-)
    Szykuje się pojedynek, oj będzie ciekawie! Szkoda mi Dawidka i Norwegów, bo tacy poszkodowani :-(
    Gdy czytałam to cudo, to poprostu nie mogłam powstrzymać się od śmiechu :-). Więc gratki dla Ciebie!
    Czekam nanastępny i dużoo weny życzę :-*
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany rany biedny Rune, co za czasy, że musieli go chować w piwnicy dla jego bezpieczeństwa (chociaż trochę to rozumiem) i ogólnie to nie mogę sobie go wyobrazić z płynnymi ruchami tanecznymi ale pomarzyć zawsze można! Jasiu, który pewnie zasypia z zero siódemką i Fannisek tulący się do Hildeły i Grzesiu taki chłodny, taki prawdziwy, moje austriackie serduszko się raduje :3 kocham pate, kocham Cam, a że rozdział zauważyłam dopiero w sobotę (to pewnie przez tą moją głupią grypę i ogólne nieogarnięcie) (typowe) mam zrobiony weekend i wiem co będę czytała od nowa po dzisiejszym konkursie pewnie jeszcze z 5 razy :* pozdrawiam ślicznie Ewelinka @flyforawhile <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj Boziu<3 Ja się obecnością Norków nie dziwię no bo co to za pata by była bez nich, jakaś wybrakowana w każdym razie.
    Nie wiem czemu ten zwrot osobowy "Janie" tak mnie rozpieprzył, ale może to to wyobrażenie Dejwidka, którego najbliższa osoba zdradziła tak nikczemnie, a jednym jego wsparciem jest Fannis, co mogłoby sugerować że zaraz się przewróci. No plus Hildziak i ta blagalna nadzieja, iż być może Dziubackiego kręci jego skromniutka osobistość. Ale owłosiona główka do góry Tom, przynajmniej się okazało, że twoje nazwisko może całkiem seksowne imię stanowić. I pomysły na zemstę, jak Noreczki w poprzednim odcinku chciały jakieś dobre uczynki sobie na niebiańskich kartach zapisywać, to obcięcie Rysiowi włosów jest tu bardzo na miejscu. A wyścigi w Tesco? Hm... Boję się o naszą Trójcę nikczemnie zdradzoną. W końcu Auty tudzież Jan i król parkietów, są tylko po legalnych drinkach dostępnych w klubie, a nie jak oni po korniłowskich specjałach. Więc jeszcze przegrają prawa do Velty:D
    Ehh, geniusz chodzący z Ciebie, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, no im więcej Norków, tym lepiej. Bo kto jak kto, ale oni na wszelkiego rodzaju patach znają się jak nikt inny ;)
    Sojusz Nor-Pol-Aut ma jak na mój gust przerąbane, bo żądnych zemsty Hildeły, Fannisa i Dzióbiego to nawet siły nadprzyrodzone tudzież sam Walter Hofer nie są w stanie powstrzymać. Rysiowi to na serio by się jakiś her kat przydał, bo zarosło to to lepiej od Kocha. Haha a filmik Toma też oglądałam i jakoś tak się dziko śmiałam, że prawie sobie ekran poplułam ;)
    Tak jak kq. czekam na jakiś zabójczy epizod z Czechami i Słoweńcami, bo jak już Ruscy są, to jeszcze reszta naszych kolegów by się przydała :D
    I co ja mogę znowu powiedzieć innego niż, że to jest zwyczajnie genialne? ;)
    Całus :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam rozdział w nocy i stwierdziłam, że poczekam z komentarzem, ale teraz po tym konkursie i zwycięstwie Żółwia to jakoś ciężko to wszystko ubrać w słowa, powiem jedynie, że z każdym rozdziałem umieram z beki i ten blog jest idealny, kiedy wezmą kogoś smuty (na przykład mnie wczoraj, nevermind). Jesteś genialna, a Pata to jest mistrzostwo! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest tak cholernie dobre, że ja naprawdę nie mam słów :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Velta i Austriacy... Pierwsze słowa jakie cisną mi się na usta: "Ta zniewaga krwi wymaga!" ^^ Aż się boję co teraz odstawi ten gang wściekłych włochaczy (bo, umówmy się - Fannis też ma czuprynę niczego sobie, zwłaszcza jak na podium zdejmie czapę ;))
    Ubóstwiam i czekam na więcej *-*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest! Jest samochodzik! Jest Velta, który w końcu umie tańczyć! I jest Dzióbi z rozdwojonymi końcówkami, który chciał przelecieć Hilde! W ogóle jest tu wszystko to, co sprawiło, że płaczę przed monitorem ze śmiechu.
    I chciałabym, żeby kupili jakiś czteropak majtek okolicznościowych dla Mirana i je mu podrzucili, a może jeszcze Seppowi i Walterowi, tak dla zasady.
    Pata jak się patrzy, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Padłam i nie wstaję. To jest boskie! Dlaczego znalazłam to dopiero teraz...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio zauważyłam, że Hilde i Kot wszucają podobne posty na Insta... może dlatego że obaj w IM byli w ten weekend.
    Rozdział super, ciekawe co jeszcze wykombinowali tej nocy.... bo wyścig na samochodziki brzmi zabójczo, ale znając ich mozliwości to dopiero początek. A noc jeszcze dłuuuga :D
    E_A

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział c;
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ^ ^
    Zapraszam do mnie camila-and-neymar.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam za tak spore opóźnienie, ale miałam sporo rzeczy na głowie ostatnio (szkoła, dom, bilet na koncert).

    Jak zawsze rozdział świetny i jak zawsze mam rozjebany mózg. Przepraszam za wyrażenie :)

    Czekam na kolejny rozdział, ale bardziej to czekam na ów wyścig sklepowymi wózkami w Tesco :)

    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń