*breaking news*


czwartek, 29 stycznia 2015

Dwa: wódka łączy ludzi




            Jasiek z powątpiewaniem spojrzał na Toma i Rune.
            - Dzióbi nigdy by mnie nie zgubił! - Oświadczył, krzyżując ręce na piersiach. - Poza tym wciąż nie wiem, jak to się stało, że upiliśmy się w cztery dupy i, na krótkofalówkę Hofera, skąd Dejvi znalazł się w tamtym klubie? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi! - Ziobro posmutniał. Nie sądził, że ta historia będzie aż tak skomplikowana, w końcu jego wczorajszy plan był prosty: zabawić się. Bez Kubackiego. Więc jak to możliwe, że coś poszło nie tak? I dlaczego Dejvi go zgubił? Przecież byli kumplami nie gorszymi niż Kraft i Haybӧck!
            - To nie koniec historii! - Hilde z entuzjazmem zatarł ręce. - Posłuchaj, jak to cię znaleźliśmy!
            - O Bożenko! - Janek ukrył twarz w dłoniach i z przerażeniem słuchał dalszej części historii.

***

            - Spokojnie, Dawidzie, oddychaj. Bo jeśli nie będziesz oddychać to nie znajdziesz Jana. - Tom pokrzepiająco położył dłoń na ramieniu Kubackiego, kiedy ten zaczął hiperwentylować. - Pomożemy ci go szukać!
            Dzióbao przestał na chwilę rwać z głowy swoje święte włosy, z nadzieją patrząc na Norwega.
            - Naprawdę? - Zapytał, nie wierząc własnym uszom. Bo oto ten zimny norweski nieprzyjaciel proponował mu pomoc. Toż to trener Kruczek nie uwierzy, jak mu Dejvi wszystko opowie! Jednak po chwili blondyn opanował swoje zdziwienie. Przecież nie powie trenerowi, że noc poprzedzającą konkurs spędził na piciu drinków z Norwegami i szukaniu Janka. Łukasz nie byłby zadowolony, a co gorsza, pewnie wymyśliłby jakąś straszną i poniżającą karę, np. latanie do kiosku po playboy'e dla Apoloniusza albo pranie skarpetek Murańki.
            A niektóre skarpetki Murańki zaczęły nawet już chodzić!
            - Rune nam pomoże. - Hilde uśmiechnął się ciepło, zupełnie jakby Dawid rozpalił w nim jakieś rodzicielskie uczucia.
            Może to już czas, Tomie, wybudować dom, zasadzić dęba i spłodzić syna?, zapytał jakiś dziwny głos w Hildełowej głowie.
            AHAHAHAHAHAHAHHAHA, nie. Popierdoliło?, Odpowiedział drugi.
            O Grażynko, mam dwa...trzy głosy w głowie. Czy to już choroba? Ehhhh, nie ważne, póki lecą na mnie laski.
            - Tylko nie Rune! - Kubacki gwałtownie podskoczył , z przerażeniem patrząc się na Toma. - Znaczy... Niech on sobie spokojnie tańczy. Weźmy Fannemela! Jeśli spotka nas jakieś niebezpieczeństwo, to Fanni spali go swoim hejterskim spojrzeniem.
            Hilde pokiwał głową w zamyśleniu.
            - A wiesz, że to całkiem rozsądny pomysł? Masz moją okejkę, bracie! Nie sądziłem, że pod tą czupryną masz jakiś mózg!
            - Dlaczego ludzie myślą, że jak ktoś jest piękny to od razu głupi?
            - Chodziło mi raczej o twój kolor włosów... No wiesz, pusty blond.
            - Chyba cię nie lubię. - Stwierdził Dzióbi i zamówił jeszcze jednego drinka. W końcu za kasę Hildeły baluj!
            Kilka minut później, Tom przyciągnął za kołnierz wyrywającego się Fannemela. Anders ewidentnie nie był zadowolony, że ktoś przerwał mu zabawę - a był właśnie w trakcie posyłania ludziom swojego najjadowitszego spojrzenia. A wiadomo, nic nie sprawia Fanniskom tyle radości, ile hejtowanie innych!
            - Więc Dawidzie, gdzie byłeś zanim tutaj przydryfowałeś? - Hilde objął Polaka ramieniem. - Niech zgadnę... Klub Go-Go? Więc chodźmy, nie traćmy czasu!
            - Właściwie... Oglądaliśmy "M jak miłość" razem z Piterem. Myślicie, że tam został?
            - Sprawdźmy!
            Piętnaście minut później skoczkowie dotarli do hotelu, w którym ulokowane były drużyny Polski, Norwegii, Kazachstanu oraz Bułgarii. Kubacki zapukał do drzwi pokoju Żyły i po usłyszeniu krótkiego "właź", nacisnął klamkę i wkroczył do środka. Za nim podążyli oczywiście również Norwegowie.
            - Co robisz? - zapytał Dawid, siadając na skraju łóżka Piotrka; po Janie niestety w pokoju nie było ani śladu.
            - Oglądam na jutubie filmiki z Barbarą, hehe. - Żyła wyjrzał zza laptopa.
            - Czy to jakaś gwiazdka porno? - Hilde szybo doskoczył do łóżka Polaka i zaczął zaglądać w jego komputer.
            - Nie znasz Barbary Mostowiak? To druga miłość mojego życia! Tylko nie mówcie o tym mojej żonie, bo będę musiał spać na kanapie, hehe, a kanapa stara i wystają z niej sprężyny, hehe.
            - Przejebane. - Stwierdził lakonicznie Fannis.
            - Widziałeś gdzieś Jaśka? - Dawid pomachał dłonią przed twarzą Piotrka, by skupić na sobie jego uwagę, gdy ten zaczął przyglądać się Andersowi kradnącemu kiełbasę krakowską suchą.
            - No tak. Jak wychodziliście do Rusków.
            Kubacki zrobił głupią minę. Niemal w sekundzie wytrzeźwiał, przypominając sobie, jak Jan zaciągnął go do pokoju Kornilova, gdzie Ziobro miał kupić jakiś mocny bimber, który miał być głównym gwoździem jego sylwestrowej imprezy. Możliwe, że dali skusić się na małą degustację Kornilovego asortymentu, możliwe, że procenty odrobinę uderzyły im do głowy i możliwe, że Dejvi dał się porwać Dimie do tego klubu. Czy Jasiek został z Denisem? I czy Kubacki zgubił również Dimę?
            Od tych wszystkich pytań, Dzióbiemu zaczęło się kręcić w głowie. Aż Hilde musiał go przytrzymać, co by Dawid nie spadł z łóżka. Swoją drogą, co ta Hildeła zrobiła się taka miła i troskliwa?
            Starość! Dzióbacki był pewien, że to już ten wiek. W końcu ileż można być Tomem Hilde w najbardziej hildełowej wersji? Nawet Toma musiało to kiedyś przerosnąć.
            - Idziemy! - zadecydował Dawid. Aż poczuł dumę z samego z siebie i oczy jego zaszły łzami. W końcu zachował się jak prawdziwy facet i przejął dowodzenie na tym pijackim statku!
            - Kiedy będę mógł kogoś shejtować? - Zapytał Anders, gdy trójka muszkieterów wyruszyła do pokoju numer 320. - Jestem na głodzie, ludzie, plis!
            - Ja chcę kogoś przelecieć, a nie narzekam. - Tom wzruszył tylko ramionami.
            Dawid musiał jednak stwierdzić, że pewne rzeczy nigdy się nie zmienią - Hilde już na zawsze zostanie Hilde. Ustatkuje się co najwyżej w następnym wcieleniu.
            - A ty, Dejvid, jaka jest twoja słabość? - Fannis szturchnął Polaka w ramię.
            Kubacki zamyślił się. Trudno było mu znaleźć jakąkolwiek słabą stronę. Pomyślał o obsesyjnym dbaniu o włosy, ale to przecież dobrze, że się o siebie troszczy. A tak poza tym... Chyba nie miał wad.
            - Lubię jeść kabanosy?
            Fannemel aż pisnął z radości - oto wreszcie miał podstawy, by posłać komuś piorunujące spojrzenie, które zmrozi nawet najgorętszą krew w żyłach. Zatrzymał się na środku korytarza, wyciągniętą ręką zatrzymując również Polaka. Ustawiwszy się naprzeciwko niego, rzekł:
            - Jak możesz jeść coś, co reklamuje ten pajac Szlirencała?
            I spojrzał na Dawida takim zajadłym wzrokiem, że Dzióbacki zaczął odmawiać pod nosem Zdrowaśki i litanię do Wszystkich Świętych, błagając w myślach Tego na Górze o litość dla Swojego uniżonego sługi. Ze strachu żołądek podszedł mu do gardła, a nogi ugięły się jakby były z waty. Jeszcze kilka sekund, a Dawid padłby jak długi porażony legendarnym spojrzeniem Fannemela, które - jak głoszą pogłoski - pogromiło nawet samego Mariusza Pudzianowskiego. Na szczęście Fannis puścił go i podśpiewując pod nosem ruszył w dalszą podróż, szczęśliwy jakby dostał nowy, zabawkowy samolot.
            - Alkoholu! - Wymamrotał Dzióbi i z szybkością pumy dopadł do pokoju swoich przyjaciół ze Wschodu.
            - Privet! - Denis uśmiechnął się szeroko, odkładając na bok ściereczką, którą polerował swoje złote butelki. - Miło cię znowu widzieć.
            - Poimprezujmy dalej, okej? Twój bimber bardzo haraszo! - Polak spojrzał na Kornilova spojrzeniem bezpańskiego psa, które potrafiło zmiękczyć każde serce. Że też nie pomyślał, by poczęstować takim wzrokiem Fannisa! Chociaż... Nieee, Fannis i jego czarnomagiczne moce na pewno są odporne na wszystkie, co ładne, słodkie i do schrupania.
            - Da! - Denis wyciągnął z walizki swój najmocniejszy bimber, gdyż zauważył w jakim krytycznym stanie znajdował się Dawid. A że Dawida bardzo lubił, to nie szczędził mu alkoholu. Niestety zaraz pojawił się również Hilde i Fannemel, więc Denis, jako dobry gospodarz, musiał wyciągnąć jeszcze dwa kieliszki.

*kilka kolejek dalej*

            - Majla hi, majla hu, majla ha, majla ha ha! - Tom Hilde wił się na stole niczym w konkluzjach, śpiewając znany przebój do butelki po wódce, która to miała imitować mikrofon. Tuż obok niego Fanni robił chórki, a Dawid grał na niewidzialnej perkusji, machając swoimi złotymi włosami na wszystkie strony. Denis natomiast siedział w kącie, obserwując to niebywałe widowisko, nagrywając je telefonem i śmiejąc się pod nosem ze słabych głów skoczków. Toż to trzeba być Rosjaninem z krwi i kości, by nie polec po kilku kieliszkach Kornilovego specyfiku. Szczerze powiedziawszy, Denis zawiódł się na Kubackim - w końcu jak to możliwe, że jego brat z tej samej grupy językowej ma głowę słabszą niż głos Hildeły? Tak, zdecydowanie Hilde nie zostanie nową Lady Gagą.
            W każdym bądź razie skoczkowie bawili się wyśmienicie, śpiewając, tańcząc i pijąc - wystarczająco dobrze, by wyrzucić z głów podstawowe i niemalże egzystencjalne pytanie, jakim było: na chorągiewkę Pointnera, gdzie jest Jan?

***********

Mózgu, odmawiasz przyswajania wiedzy, więc dodam rozdział - tak wygląda decyzja dnia. No i ten tego, dlaczego zapomniałam, że nienawidzę i nie umiem pisać w trzecioosobowej narracji? ;__;

ps. odsyłam do ankiety na dole!

7 komentarzy:

  1. Matko, matko, co tutaj powiedzieć? Leżę na podłodze.
    Dalej nie mogę się doczekać, gdzie to sobie Ziobro baluje i co tam robi bez Dzióbackiego. A Pietera miłość do pani Basi to nawet i ja podzielam, a co! No bo kto by takiej kobitki nie lubił.
    Przy tych kabanosach to wreszcie Fannis miał pole do popisu, nawet sobie nie wyobrażam, jak musiał cierpieć, gdy nie było nikogo do hejtowania... No a Hilde.... to po prostu Hilde. I dobrze, że nie Hilde Gaga. Niech zostanie Tomem.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Może to już czas, Tomie, wybudować dom, zasadzić dęba i spłodzić syna?" perełka po prostu i te playboy'e dla Apoloniusza, aż zatęskniłam za Zako (znowu) i tańcem godowym Rune. Własnie: niech on sobie spokojnie (??) tańczy!
    A rozdział kocham, uwielbiam. Dobrze sobie tak przyjść do domku i czytać patę, ba, najlepiej! <3 @
    @Flyforawhile

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak już wiesz, musiałabym Ci wysłać cały rozdział, gdybym chciała wybrać fav moment. Tak bardzo perfecto, tak bardzo Mhroczny Fannis spod Biedry i jego spojrzenie, tak bardzo Hylde, chociaż nie spodziewałam się, że słabością Dzióbao będą kabanosy. TAK BARDZO JESTEM NA TAK.
    Oto definicja paty w mistrzowskim wykonaniu Cam ♥
    Aż by się chciało przeżyć. Ale bez Żółwia.
    <3
    [love-needs-to-fly]
    [make-the-moment-last]

    OdpowiedzUsuń
  4. jebs... rozjebało mi mózg więc nie wiem, co napisać xD

    prawie się zapowietrzyłam ze śmiechu, jak czytałam powyższy rozdział, który notabene jest epicki ♥

    czekam na następny.

    pozdrawiam, buziaki :*

    weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ahahahahaha normalnie tu się idzie posikać ze śmiechu :') Dawno nie czytałam czegos takiego. Zajebioza w czystej postaci :D Norwegowie + Polacy = totalna mieszanka wybuchowa :D Grzechem byłoby nie czytać dalej więc zostaje tu forever and ever :D
    Ale gdzie ten Ziobro do cholery? Może już gdzie zapity pod płotem leży?
    Czekam na ciąg dalszy :*

    OdpowiedzUsuń
  6. hahhahahhahahah pisze ten komentarz z podłogi, absoultnie wszyscy w tym rozdziale są genialni i Piter ze swoją Barbarą Mostowiak i Dawid z kabanosami i Anders z hejterskim wzrokiem i Hilde, który chcę jakąś przelcieć hahahahahah nie no po prostu umarłam :D + wyobraziłam sobie tego playboya dla Apoloniusza :D
    uwielbiam Cię! pisz dalej, bo czekam ze zniecierpliwieniem :*
    tylko gdzie ten Ziobro? Meble po pijaku składa?

    OdpowiedzUsuń
  7. Płotek, padłam, płotek, ze, płotek, śmiechu. Cały czas padam, jak to czytam. I to jest taki dobry odstresowywacz przed sesją, nawet nie wiesz jak bardzo te wariaty poprawiają mi humor w trakcie całej tej nauki. Bo jest Hilda, jest Fannis, jest Dejviś i... nie ma z nami Jaśka, gdzie jest kurczę Jasiek? Stawiam, że leży gdzieś w rowie, zakopany śniegiem przez jakiegoś Niemca, albo poszedł w bajlando solo. No, ale kto by się tam przejmował, jak Ruskie częstują bimbrem? E tam!
    Aha. Skrzywiłaś mi Hildełę. Nie, żeby coś, on już dawno był u mnie skrzywiony, ale teraz to jest takie coś, że jak na niego patrzę, to mi w głowie "Majla hiii" gra. Coś mi się wydaje, że Hildziak właśnie ma swój nowy hymn.
    Poza tym to mózg mi wypływa uchem (jaki mózg?), ale nie mam nic przeciwko! Jest gites majonez i kabanosy! (Przez Ciebie teraz ciągle mam ochotę na kabanosy, a weź...)
    Janie! Janie, where are you?

    OdpowiedzUsuń