Janek Ziobro ziewnął przeciągle,
rozglądając się wokół. Wprawdzie obiecał Dzióbiemu, że odkryje mroczną prawdę,
jaką skrywają ich mózgi, ale jeśli natychmiast nie przyssie się do kubka z
mocną kawą, zginie w okropnym męczarniach i biedny Dawidek już nigdy nie dowie
się o swoich nocnych ekscesach. Z czystym sumieniem udał się więc do stojącego
w pobliżu automatu i wygrzebawszy w kieszeni parę drobniaków, kupił sobie
życiodajny napój.
Tak, kawa była zdecydowanie
czymś, czego potrzebował.
- Kac morderca nie zna serca, co?
- Usłyszał nad sobą głos z silnym norweskim akcentem. - Trzeba było tyle
wczoraj pić, co synu?
Janek spojrzał w bok i ujrzał
Toma Hilde we własnej, szacownej osobie. Pierwsze, co przeszło mu przez myśl,
gdy ujrzał tego lowelasa od siedmiu boleści to numer do fryzjera, którym
chętnie podzieliłby się z Norwegiem, gdyż jego włosy jeszcze nigdy nie
wyglądały tak katastrofalnie.
- Melanż poniósł, co poradzisz? -
Obok zmaterializował się również Rune Velta z tym swoim żółwim uśmiechem.
Ziobro zmarszczył czoło,
uruchomiając swoje rzadko używane szare komórki. Skojarzył kilka faktów i
konkluzje do jakich doszedł przeszły wszelkie pojęcie. Bo, na święte skarpetki
Kruczka, dlaczego Norwegowie odzywają się do takiego szaraczka i lebiegi, jakim
był na ten czas niestety Jasiek. Norwegowie to Norwegowie, wiadomo, co będą
gadać z kimś, kto kwalifikacji nie przechodzi?
Odpowiedź była jedna: wódka łączy
ludzi.
O kurewka.
- Czy jest coś, co chcecie mi
powiedzieć? - Zapytał niepewnie polski skoczek. Bał się odpowiedzi jaką może
uzyskać od Norwegów tak bardzo, jak pierwszego dnia w przedszkolu. A ów
pierwszy dzień przyjemny bynajmniej nie był.
- Tak! Wisicie mi dwadzieścia
euro! - Hilde oskarżycielsko dźgnął palcem w Janową pierś. - No już, wyskakuj z
hajsów, muszę mieć za co dalej balować.
Jasiek z paniką spojrzał na
Hildełę. To nie mogła być prawda, po prostu nie. Przecież jego żona da mu
szlabany na oglądanie "Kubusia Puchatka" razem ze swoją pociechą,
jeśli się dowie, że Ziobro tak nieodpowiedzialnie wydał pieniądze, które
pożyczył od Norwega.
Bo na pewno wydał je
nieodpowiedzialnie. Ewentualnie wydał je Dzióbao.
- Nic takiego nie pamiętam!
- To my ci co nieco przypomnimy!
- Velta uśmiechnął się iście szatańsko, obejmując młodego Polaka ramieniem i
prowadząc w stronę jakieś ławki.
To nie mogła być dobra historia,
po prostu nie.
***
Tom Hilde siedział w kącie baru i
paląc kubańskie cygaro, ochoczym wzrokiem lustrował znajdujące się w
pomieszczeniu kobiety. Obok Andreas Vilberg i Anders Fannemel dyskutowali o
niemieckim alkoholu, a Andreas Stjernen namiętnie grał w Candy Crush. Zupełnie
nic nie zapowiadało, by tegoroczny sylwester miał być obfity w różnorakie
wydarzenia. Jedyną atrakcja, jaką przewidywał Tom, miało być złoszczenie się
Stjernena i rzucanie telefonem o ściany, gdy gra nie pójdzie po jego myśli.
Z frustracją wypuścił dym z ust. Trzeba coś tutaj wymyślić.
I wtedy Hilde wypatrzył w tłumie
parę nieogarniętych, niebieskich oczów i burzę niesfornych, złotych włosów. Dawid Kubacki. Z braku laku, nawet taki
Kubacki dobry, zwłaszcza, że Tom zawsze miał do Dzióbały kilka pytań, które
jednakże wstydził się zadać.
Ale teraz nadarzyła się dobra
okazja, w Hildowej krwi tańczyły procenty, a i Kubacki w stanie nieważkości
chyba też się znajdował, bo tak jakoś chwiał się na boki.
Norweg wyszedł z loży i kupiwszy
dwa, kolorowe drinki, podszedł do Dawida.
- Dawidku, przyjacielu! Co u
ciebie? - Norweg objął kolegę z Polski ramieniem, wcześniej wręczywszy mu
drinka, i pociągnął w stronę wolnego stolika.
- Łał! To dla mnie? Dzięki! -
Dzióbacki ze wzruszeniem w głosie przyjął od Hilde drinka. W końcu darmowy
alkohol jest najlepszy!
- Powiedz mi, mój drogi, co
robisz, że masz takie aksamitne włosy? - Tom przepuścił w palcach kosmyk
Dawidowych włosów. - Są takie... jakby
napełnione pęcherzykami powietrza!
- Tomie - Dzióbao odsunął się
delikatnie od Norwega, gdy ten za bardzo zaczął sobie poczynać z Dawidową
fryzurą (a nóż widelec popsuje to arcydzieło na jego głowie, włosy oklapną i
będzie prawdziwa katastrofa!) i zaczął bawić się parasolką, która była
dołączona do drinka. - Na włosy stosuję sprawdzony przepis babci Dzióbackiej.
Tylko szampon z czarnej rzepy, raz w tygodni maseczka z jajek i od czasu do
czasu piwna płukanka. Działa cuda!
- Brzmi ciekawie! Może powinienem
tego spróbować?
- Nie wiem, czy cokolwiek jest w
stanie uratować twoje włosy, przyjacielu. - Kubacki krytycznie przyjrzał się
hildełowym kłakom.
- O czym rozmawiacie? - Do rozmowy
włączył się Vilberg, który trzymał w rękach tacę pełną kolorowych drinków. -
Okej, słyszałem, że o włosach. To mój ulubiony temat.
- Dzióbao twierdzi, że moje włosy
to katastrofa. - Hilde ze smutkiem wygiął usta w podkówkę.
- I ma rację. - Andreas położył
tacę na stoliku i dosiadł się do skoczków. - Dawid, zawsze podziwiałem twoje
włosy! Mój hair goal!
- Dzięki. - Polak speszył się
odrobinę, bo to skromny chłopak jest, i
aby ukryć swoje zmieszanie dopił swojego drinka.
- Powiedz mi, co zrobić z moimi
włosami, by były jeszcze piękniejsze? O ile to możliwe, bo przecież już są
idealne! - Vilberg uśmiechnął się szeroko, bawiąc się kosmykiem własnych,
złotych włosów.
- Próbowałeś płukać je octem
jabłkowym? - Kubacki pokiwał głową z miną znawcy i profesjonalisty. - Naturalna
pielęgnacja jest najlepsza, tak zawsze powtarzała babcia Dzióbacka.
- Bo to mądra kobieta była! -
Wtrącił Hilde łapczywie biorąc się za kolejnego drinka.
- Więc wypijmy za nią! - Vilberg
uniósł literatkę z kolorowym płynem. Chłopcy stuknęli się szklankami i wlali
ich zawartość do swoich gardeł.
Dzióbackiemu aż oczy zaszły łzami
od ostrego smaku alkoholu, ale dzielnie, niczym prawdziwy mężczyzna, przełknął
trunek. Zawsze wolał pić czystą, bo do takich eskapad przygotowała go polska
tradycja. Drinki z Norwegami pił głównie przez to, że były bardzo kolorowe i
przyjemnie kojarzyły się Dawidowi.
Wtem ni stąd ni zowąd nadbiegł
Rune Velta w czerwonych spodniach i kosmykiem włosów seksownie zaczesanym na
twarz. Rumieńce na jego twarzy zdradzały, że również i Turtle nie pozostał
obojętny w stosunku do kolorowych drinków.
- Choooooćmy densić! - Wykrzyknął
entuzjastycznie, dopijając drinka Vilberga i omal przewracając się na Toma.
- Ten to ma głowę słabą jak żarty
Kurzajewskiego. - Stwierdził głośno Dawid, co okazało się błędem, gdyż Velta,
dostrzegłszy jego blond czuprynę, mocno złapał Polaka za nadgarstki i wyciągnął
go na parkiet. Również Vilberg i Hilde postanowili rozprostować stare kości i
pouwodzić tańcem znajdujące się w klubie panie.
Dawid z jawnym przerażeniem
patrzył na żółwiowy taniec godowy w wykonaniu Velty. Rune ruszał się z gracją
przepitego menela, a jego zmysłowe ruchy napawały obawą wszystkich w promieniu
pięciu metrów. Wyginał się na wszystkie strony, od czasu do czasu sięgał
kończynami do włosów Dawida, kilkakrotnie potknął się o własne nogi i gdyby nie
Kubacki, leżałby jak długi na parkiecie. I jeszcze ta Veltowa mina pod tytułem
"Dziecino, jestem wszystkim, o czym marzysz"... Dawid był skonsternowany. I nie był pewien, do kogo zaloty Żółwia są
skierowane, bo co jeśli...
Alkoholu!
Dzióbao wyplątał się z kończyn
Rune i jak najszybciej podbiegł do baru, wcześniej ciągnąc za sobą Hildełę.
- Pożycz hajsu, wszystko wydałem
na...
- Alkohol, narkotyki, dziwki?
- Nie jestem tobą.
- No cóż, widzę.
- Wydałem na kabanosy, piwo i
mleko dla Ziobry.
Hilde wzruszył ramionami i
wyciągnął z portfela dwadzieścia euro. Dawid zamówił dwa malibu z colą i
wypiwszy połowę drinka, wreszcie mógł odetchnąć ze spokojem.
- Tańczący Velta to coś, czego nie
powinno się oglądać. Nie chcę wiedzieć, jak będzie wyglądać jego pierwszy,
weselny taniec. - Podsumował, spoglądając na wciąż wijącego się na parkiecie
Rune, który zdążył dorwać jakąś nieświadomą niczego dziewoję.
- A tak swoją drogą, co tutaj
robisz sam? - Zapytał Hilde, na co oczy Dawida gwałtownie się powiększyły, a
szczęka niemal opadła na ziemię.
- Na świętego Misia Krokiewkę,
zgubiłem Jaśka!!!
************
Bang! Na Apoloniusza, ten rozdział miał być całkiem inny i o kim innym. I w ogóle nie powinien ujrzeć światła dziennego bo jest słaby jak głowy wszystkich powyżej. No ale coś w końcu musiałam dodać. Jest źle. Ech.
A Wisła/Zako było wyjazdem i patą życia, skrzywienie psychiczne nawet po śmierci mi zostanie <333
Mamusiu, Cam, kto widział godowy żółwiowy taniec nigdy nie zaśnie spokojnie. Biedny Dzióbacki skrzywił sobie psychikę, oby chociaż lot wyprostował, bo może akurat go tak na lewo po tym wszystkim wywróciło. Święty Miś Krokiewka? Jak najbardziej, chociaż zgaduję, że Janek szaleje z inną ekipą przy czym pewnie święty nie jest i może stał się uczestnikiem równie ryjących psychikę zdarzeń. Jak to dobrze, że nic a nic nie pamiętają! Zazdroszczę im XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pewnie napisałabym coś mądrego ale:
OdpowiedzUsuń1) wciąż pamiętam taniec godowy Żółwia na kolanach
2) właśnie mi o nim znów przypomniałaś
3) mózg rozjebany
Ale kurde, Vilberg znawca odżywek i wszystkiego co związane z włosami to jednak klasyk gatunku! :D Tak jak Hyldeła wydająca kasę na dziwki.
Jak pata to konkretna. I w Ga-Pa i w Zako.
Ściskam Cię mocno, łączę się w bólu psychicznym, spotykamy się na terapii post-szokowej już niedługo zapewne, jak tak dalej pójdzie.
:3
O mój Boże, to jest świetne!
OdpowiedzUsuńKocham to! :D
OdpowiedzUsuńleżę, kwiczę i nie wstaję <3 epickie to <3 best text ----> wódka łączy ludzi <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
weny!
moja psychika też nigdy nie będzie taka sama, a rozdział nie jest słaby, ty nie piszesz słabych tekstów okej?! (ale już druga część ze słowem "słaby" - idealna!)
OdpowiedzUsuńżółwiowy taniec godowy w wykonaniu Velty to jest w ogóle 100% prawdy, coś o tym wiemy
no, a tak poza tym to czekam na więcej i tęsknie sobie, za każdym razem jak patrzę na swoją tapetę w telefonie! :C <3
@flyforawhile
To moja psychika będzie słaba po tym, jak sobie wyobraziłam tańczącego Veltę - nie mówiąc już o tym, co muszą czuć Ci, co widzieli to na własne oczy. Już nie mogę się doczekać, co tam Janek zmajstrował, bo pewnie nie bawił się gorzej niż Dzióbao we własnej osobie!
OdpowiedzUsuńHahahahaha taniec godowy zlowia to mnie rozwalilo i te rady. Dawida apropo wlosow: D mi się ten rozdział bardzo podoba i moim zdaniem. Możesz być z niego zadowolona: )) czekam na następny i weny życzę: *
OdpowiedzUsuńŁamiesz mi psychikę tańcem Velty!
OdpowiedzUsuńDawid się w porę zorientował, że Ziobre zgubił :D