Jasiek
z powątpiewaniem spojrzał na Toma i Rune.
-
Dzióbi nigdy by mnie nie zgubił! - Oświadczył, krzyżując ręce na piersiach. -
Poza tym wciąż nie wiem, jak to się stało, że upiliśmy się w cztery dupy i, na
krótkofalówkę Hofera, skąd Dejvi znalazł się w tamtym klubie? Tak wiele pytań,
tak mało odpowiedzi! - Ziobro posmutniał. Nie sądził, że ta historia będzie aż
tak skomplikowana, w końcu jego wczorajszy plan był prosty: zabawić się. Bez
Kubackiego. Więc jak to możliwe, że coś poszło nie tak? I dlaczego Dejvi go
zgubił? Przecież byli kumplami nie gorszymi niż Kraft i Haybӧck!
-
To nie koniec historii! - Hilde z entuzjazmem zatarł ręce. - Posłuchaj, jak to
cię znaleźliśmy!
-
O Bożenko! - Janek ukrył twarz w dłoniach i z przerażeniem słuchał dalszej
części historii.
***
-
Spokojnie, Dawidzie, oddychaj. Bo jeśli nie będziesz oddychać to nie znajdziesz
Jana. - Tom pokrzepiająco położył dłoń na ramieniu Kubackiego, kiedy ten zaczął
hiperwentylować. - Pomożemy ci go szukać!
Dzióbao
przestał na chwilę rwać z głowy swoje święte włosy, z nadzieją patrząc na
Norwega.
-
Naprawdę? - Zapytał, nie wierząc własnym uszom. Bo oto ten zimny norweski
nieprzyjaciel proponował mu pomoc. Toż to trener Kruczek nie uwierzy, jak mu
Dejvi wszystko opowie! Jednak po chwili blondyn opanował swoje zdziwienie.
Przecież nie powie trenerowi, że noc poprzedzającą konkurs spędził na piciu
drinków z Norwegami i szukaniu Janka. Łukasz nie byłby zadowolony, a co gorsza,
pewnie wymyśliłby jakąś straszną i poniżającą karę, np. latanie do kiosku po
playboy'e dla Apoloniusza albo pranie skarpetek Murańki.
A
niektóre skarpetki Murańki zaczęły nawet już chodzić!
-
Rune nam pomoże. - Hilde uśmiechnął się ciepło, zupełnie jakby Dawid rozpalił w
nim jakieś rodzicielskie uczucia.
Może to już czas, Tomie, wybudować dom,
zasadzić dęba i spłodzić syna?, zapytał jakiś dziwny głos w Hildełowej
głowie.
AHAHAHAHAHAHAHHAHA, nie. Popierdoliło?, Odpowiedział
drugi.
O Grażynko, mam dwa...trzy głosy w głowie.
Czy to już choroba? Ehhhh, nie ważne, póki lecą na mnie laski.
-
Tylko nie Rune! - Kubacki gwałtownie podskoczył , z przerażeniem patrząc się na
Toma. - Znaczy... Niech on sobie spokojnie tańczy. Weźmy Fannemela! Jeśli
spotka nas jakieś niebezpieczeństwo, to Fanni spali go swoim hejterskim
spojrzeniem.
Hilde
pokiwał głową w zamyśleniu.
-
A wiesz, że to całkiem rozsądny pomysł? Masz moją okejkę, bracie! Nie sądziłem,
że pod tą czupryną masz jakiś mózg!
-
Dlaczego ludzie myślą, że jak ktoś jest piękny to od razu głupi?
-
Chodziło mi raczej o twój kolor włosów... No wiesz, pusty blond.
-
Chyba cię nie lubię. - Stwierdził Dzióbi i zamówił jeszcze jednego drinka. W
końcu za kasę Hildeły baluj!
Kilka
minut później, Tom przyciągnął za kołnierz wyrywającego się Fannemela. Anders
ewidentnie nie był zadowolony, że ktoś przerwał mu zabawę - a był właśnie w
trakcie posyłania ludziom swojego najjadowitszego spojrzenia. A wiadomo, nic
nie sprawia Fanniskom tyle radości, ile hejtowanie innych!
-
Więc Dawidzie, gdzie byłeś zanim tutaj przydryfowałeś? - Hilde objął Polaka
ramieniem. - Niech zgadnę... Klub Go-Go? Więc chodźmy, nie traćmy czasu!
-
Właściwie... Oglądaliśmy "M jak miłość" razem z Piterem. Myślicie, że
tam został?
-
Sprawdźmy!
Piętnaście
minut później skoczkowie dotarli do hotelu, w którym ulokowane były drużyny
Polski, Norwegii, Kazachstanu oraz Bułgarii. Kubacki zapukał do drzwi pokoju
Żyły i po usłyszeniu krótkiego "właź", nacisnął klamkę i wkroczył do
środka. Za nim podążyli oczywiście również Norwegowie.
-
Co robisz? - zapytał Dawid, siadając na skraju łóżka Piotrka; po Janie niestety
w pokoju nie było ani śladu.
-
Oglądam na jutubie filmiki z Barbarą, hehe. - Żyła wyjrzał zza laptopa.
-
Czy to jakaś gwiazdka porno? - Hilde szybo doskoczył do łóżka Polaka i zaczął
zaglądać w jego komputer.
-
Nie znasz Barbary Mostowiak? To druga miłość mojego życia! Tylko nie mówcie o
tym mojej żonie, bo będę musiał spać na kanapie, hehe, a kanapa stara i wystają
z niej sprężyny, hehe.
-
Przejebane. - Stwierdził lakonicznie Fannis.
-
Widziałeś gdzieś Jaśka? - Dawid pomachał dłonią przed twarzą Piotrka, by skupić
na sobie jego uwagę, gdy ten zaczął przyglądać się Andersowi kradnącemu
kiełbasę krakowską suchą.
-
No tak. Jak wychodziliście do Rusków.
Kubacki
zrobił głupią minę. Niemal w sekundzie wytrzeźwiał, przypominając sobie, jak
Jan zaciągnął go do pokoju Kornilova, gdzie Ziobro miał kupić jakiś mocny
bimber, który miał być głównym gwoździem jego sylwestrowej imprezy. Możliwe, że
dali skusić się na małą degustację Kornilovego asortymentu, możliwe, że
procenty odrobinę uderzyły im do głowy i możliwe, że Dejvi dał się porwać Dimie
do tego klubu. Czy Jasiek został z Denisem? I czy Kubacki zgubił również Dimę?
Od
tych wszystkich pytań, Dzióbiemu zaczęło się kręcić w głowie. Aż Hilde musiał
go przytrzymać, co by Dawid nie spadł z łóżka. Swoją drogą, co ta Hildeła
zrobiła się taka miła i troskliwa?
Starość! Dzióbacki był pewien, że to już
ten wiek. W końcu ileż można być Tomem Hilde w najbardziej hildełowej wersji?
Nawet Toma musiało to kiedyś przerosnąć.
-
Idziemy! - zadecydował Dawid. Aż poczuł dumę z samego z siebie i oczy jego
zaszły łzami. W końcu zachował się jak prawdziwy facet i przejął dowodzenie na
tym pijackim statku!
-
Kiedy będę mógł kogoś shejtować? - Zapytał Anders, gdy trójka muszkieterów
wyruszyła do pokoju numer 320. - Jestem na głodzie, ludzie, plis!
-
Ja chcę kogoś przelecieć, a nie narzekam. - Tom wzruszył tylko ramionami.
Dawid
musiał jednak stwierdzić, że pewne rzeczy nigdy się nie zmienią - Hilde już na
zawsze zostanie Hilde. Ustatkuje się co najwyżej w następnym wcieleniu.
-
A ty, Dejvid, jaka jest twoja słabość? - Fannis szturchnął Polaka w ramię.
Kubacki
zamyślił się. Trudno było mu znaleźć jakąkolwiek słabą stronę. Pomyślał o
obsesyjnym dbaniu o włosy, ale to przecież dobrze, że się o siebie troszczy. A
tak poza tym... Chyba nie miał wad.
-
Lubię jeść kabanosy?
Fannemel
aż pisnął z radości - oto wreszcie miał podstawy, by posłać komuś piorunujące
spojrzenie, które zmrozi nawet najgorętszą krew w żyłach. Zatrzymał się na
środku korytarza, wyciągniętą ręką zatrzymując również Polaka. Ustawiwszy się
naprzeciwko niego, rzekł:
-
Jak możesz jeść coś, co reklamuje ten pajac Szlirencała?
I
spojrzał na Dawida takim zajadłym wzrokiem, że Dzióbacki zaczął odmawiać pod
nosem Zdrowaśki i litanię do Wszystkich Świętych, błagając w myślach Tego na
Górze o litość dla Swojego uniżonego sługi. Ze strachu żołądek podszedł mu do
gardła, a nogi ugięły się jakby były z waty. Jeszcze kilka sekund, a Dawid
padłby jak długi porażony legendarnym spojrzeniem Fannemela, które - jak głoszą
pogłoski - pogromiło nawet samego Mariusza Pudzianowskiego. Na szczęście Fannis
puścił go i podśpiewując pod nosem ruszył w dalszą podróż, szczęśliwy jakby
dostał nowy, zabawkowy samolot.
-
Alkoholu! - Wymamrotał Dzióbi i z szybkością pumy dopadł do pokoju swoich
przyjaciół ze Wschodu.
-
Privet! - Denis uśmiechnął się
szeroko, odkładając na bok ściereczką, którą polerował swoje złote butelki. -
Miło cię znowu widzieć.
-
Poimprezujmy dalej, okej? Twój bimber bardzo haraszo! - Polak spojrzał na Kornilova spojrzeniem bezpańskiego
psa, które potrafiło zmiękczyć każde serce. Że też nie pomyślał, by poczęstować
takim wzrokiem Fannisa! Chociaż... Nieee, Fannis i jego czarnomagiczne moce na
pewno są odporne na wszystkie, co ładne, słodkie i do schrupania.
-
Da! - Denis wyciągnął z walizki swój
najmocniejszy bimber, gdyż zauważył w jakim krytycznym stanie znajdował się
Dawid. A że Dawida bardzo lubił, to nie szczędził mu alkoholu. Niestety zaraz
pojawił się również Hilde i Fannemel, więc Denis, jako dobry gospodarz, musiał
wyciągnąć jeszcze dwa kieliszki.
*kilka
kolejek dalej*
-
Majla hi, majla hu, majla ha, majla ha ha! - Tom Hilde wił się na stole niczym
w konkluzjach, śpiewając znany przebój do butelki po wódce, która to miała
imitować mikrofon. Tuż obok niego Fanni robił chórki, a Dawid grał na
niewidzialnej perkusji, machając swoimi złotymi włosami na wszystkie strony.
Denis natomiast siedział w kącie, obserwując to niebywałe widowisko, nagrywając
je telefonem i śmiejąc się pod nosem ze słabych głów skoczków. Toż to trzeba
być Rosjaninem z krwi i kości, by nie polec po kilku kieliszkach Kornilovego
specyfiku. Szczerze powiedziawszy, Denis zawiódł się na Kubackim - w końcu jak
to możliwe, że jego brat z tej samej grupy językowej ma głowę słabszą niż głos
Hildeły? Tak, zdecydowanie Hilde nie zostanie nową Lady Gagą.
W
każdym bądź razie skoczkowie bawili się wyśmienicie, śpiewając, tańcząc i pijąc
- wystarczająco dobrze, by wyrzucić z głów podstawowe i niemalże egzystencjalne
pytanie, jakim było: na chorągiewkę Pointnera, gdzie jest Jan?
***********
Mózgu, odmawiasz przyswajania wiedzy, więc dodam rozdział - tak wygląda decyzja dnia. No i ten tego, dlaczego zapomniałam, że nienawidzę i nie umiem pisać w trzecioosobowej narracji? ;__;
ps. odsyłam do ankiety na dole!